Islandia - kraina lodu i ognia
Od wyjazdu na Islandię minęło już trochę czasu. Ostatnio
coraz częściej wracam do niej myślami…Po powrocie kojarzyła mi się nie tylko z pięknymi
widokami ale przede wszystkim z przeszywającym zimnem, porywistym wiatrem
(byliśmy tam w lipcu, podobno to jeden z najcieplejszych miesięcy :-) ), dość ubogą florą i
fauną i pewnego rodzaju monotonią krajobrazów. Dziś coraz częściej myślę o tym,
żeby kiedyś tam wrócić. Islandia jest piękna, ma sobie pewnego rodzaju magię i
podobno uzależnia..hmm coś w tym jest.
Bezkresna zieleń i wodospady
Islandzka zieleń jest wyjątkowa. Jakby bezkresna, wszędzie
jej pełno. Uspokaja. A w tej zieleni -wodospady- sączą się ze skał praktycznie
co krok. Niektóre dostarczają naprawdę silnych przeżyć. Na mnie największe
wrażenie zrobił wodospad Gullfoss, z islandzkiego- złoty wodospad, przepiękny,
ogromny.
Wygląda tak
jakby ziemia rozstąpiła się na pół. Wokół unosi się wilgotna mgiełka. To
miejsce, w którym chce się być i wciąż patrzeć na ogrom spływającej w dół
z impetem wody. Bardzo ciekawych wrażeń dostarcza też wodospad
Seljalandsfoss. Główną jego atrakcją jest to, że można przejść ścieżką wokół,
tuż za taflą spadającej wody. Wrażenia są niezapomniane, poza cudnym widokiem –
przemoczenie gwarantowane :-). Zwiedzając tzw Golden Circle warto
pojechać bardziej na południe w kierunku miejscowości Vik i przejść się do
porzuconego na wybrzeżu wraku samolotu. W pobliżu, schodząc z
wyznaczonego szlaku można natknąć się na agresywne sokoły pilnujące swoich
gniazd. Uważajcie a najlepiej trzymajcie się wyznaczonej drogi. :-)
Gorące
źródła i gejzery
Gejzery
zobaczyć trzeba koniecznie. Największym czynnym gejzerem jest Stokkur. Samo
oczekiwanie na tryskającą co kilka minut wodę jest atrakcją samą w sobie. Wokół
poza czynnymi gejzerami- oczka z gorącą wodą, mieniące się całą paletą kolorów.
To jedna z najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych atrakcji na
Islandii.
Gorące
źródła znajdziemy w wielu miejscach wyspy. Z daleka można je rozpoznać po
unoszących się na zboczach białych kłębach pary. Przy samych źródłach można
wyczuć intensywny zapach siarki i oczywiście nie wolno się do nich zbliżać,
woda jest bardzo gorąca. Niegdyś na islandzkich gorących źródłach tutejsi
mieszkańcy gotowali posiłki.
Spa Blue
Lagoon, wykorzystujące jedno z gorących islandzkich źródeł jest obowiązkową
atrakcją Islandii . Dość mocno poczujemy ją w naszej kieszeni, jednak mimo
wszystko warto- odprężenie, w gorących, błękitnych wodach gwarantowane. W
czasie relaksu w lagunie można skorzystać z baru, napić się drinka i nałożyć na
twarz maseczkę, na przykład z silikonu.
Lodowce i
wulkany
Islandzka pogoda nie rozpieszcza, tym bardziej gdy postanowimy udać się na
lodowiec. Będąc w Islandii trudno sobie odmówić tej przyjemności.
Można wybrać się wypożyczonym autem lub skorzystać ze specjalnych
wycieczek, ba można nawet zejść do środka lodowca. Duże wrażenie robią też
wulkany, w wielu miejscach widać ich kratery. Te najwyższe pokrywa warstwa
lodu. Jednym z najbardziej znanych poza Heklą, najwyższym szczytem Islandii jest
wulkan Eyjafjallajökull, który dał się wielu osobom we znaki w 2010 roku, kiedy
to wybuch wulkanu sparaliżował ruch lotniczy w Europie.
Maskonury i
nie tylko…
Te wdzięczne pomarańczowo-czarno-białe ptaki, przypominające nieco pingwiny
są symbolem Islandii. Zobaczenie ich było moim marzeniem. Okazało się, że jest
kilka miejsc na wyspie, gdzie z dużym prawdopodobieństwem można je
poobserwować. Większość tych miejsc jest jednak dość oddalona od centrum wyspy.
Najlepszy czas na spotkanie tych uroczych ptaków jest między majem a sierpniem,
kiedy składają one jaja w wydłubanych otworach na klifach. Byliśmy zatem w
idealnym momencie. Podróż do Látrabjarg (region Fiordów Zachodnich) była długa
i mozolna. Ale warto było…
Poza maskonurami można tam poobserwować wiele innych gatunków ptaków, choć
maskonury zrobiły na nas największe wrażenie. Drugi raz widzieliśmy je
przelatujące nad naszymi głowami na plaży Reynisfjara, tam jednak trudno było
przyjrzeć się im z bliska.
Sama plaża, wraz z bazaltowymi kolumnami jest faktycznie urocza. Choć
czarne, małe kamyki powiewające na silnym wietrze i wbijające się w nasze ciała
pamiętać będziemy długo. Poza ptakami na Islandii podziwiać możemy stada
pięknych koni, których grzywy powiewają na wietrze a także wszędobylskie owce.
Półwysep Snaefellsnes
Mając trochę
wolnego czasu warto wybrać się na przejażdżkę dość rozległym półwyspem
Snaefellsnes. Niektóre tutejsze widoki zapierają dech w piersiach. Spotkamy tu
księżycowy krajobraz z polami powulkanicznymi, wystygłe kratery wulkanów. Tutaj
znajduje się najbardziej fotogeniczna góra Islandii – Kirkjufell.

Warto
odwiedzić urokliwe miasteczko Stykkishólmur i wdrapać się na pobliską górę
Helgafell (święta góra), skąd rozpościera się fantastyczny widok. Podobno
każdy, kto wejdzie na nią po raz pierwszy w życiu, może liczyć na spełnienie
trzech życzeń. Trzeba jednak zastosować się do pewnych warunków: wchodząc nie
można nic mówić i oglądać za siebie, życzenia trzeba wypowiadać w myślach,
wchodząc trzeba mieć twarz zwróconą na wschód, życzeń nie można zdradzić i
nikogo nimi krzywdzić.
Interior
Interior
czyli wnętrze wyspy przyciąga wielu turystów, bezkresnymi polami lawy,
lodowcami czy pięknymi różnokolorowymi pasmami gór. Drogi są tu w dużej mierze
szutrowe, zdarzają się przeprawy przez rzekę. W wypożyczalni naszego auta
poinformowano nas, że nie wolno przejeżdżać przez takie przeprawy. Grzecznie
się zastosowaliśmy, choć fajnie było poobserwować inne auta czy autobusy,
pokonujące kamieniste dno.
Reykjavik
Stolicę Islandii zobaczyć trzeba koniecznie, przejść się urokliwymi
uliczkami, zobaczyć port. Duże wrażenie zrobił na mnie pobliski budynek
filharmonii- tzw. Harpa, wygląda jak kryształ w lodowej zatoce i ma swój
niepowtarzalny urok. Islandczycy jakby na przekór pogodzie „kolorują” swój
świat, czego przejawy można zobaczyć również w Reykjaviku.
Warto odwiedzić Centrum Informacji Turystycznej, jej budynek jest ciekawie wkomponowany w pobliskie jezioro i okoliczną przyrodę. W środku zobaczyć można dość szczegółową makietę wyspy. Obowiązkowa jest też wizyta w najpopularniejszym tutejszym kościele- Hallgrímskirkja. Jego architektura nawiązuje do bazaltowych kolumn z plaży Reynisfjara. Kościół widać w zasadzie z każdego miejsca w Reykjaviku i stanowi on doskonały punt orientacyjny. Z wieży podziwiać można panoramę miasta.
Islandia
jest w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Do Reykjaviku jest sporo połączeń, lot
trwa trochę ponad 4 godziny. Zwiedzaniu sprzyjają długie letnie dni, słońce
zachodzi dosłownie na kilka godzin, co prawda noc nie jest taka głęboka jak w
Polsce, ma się wrażenie, że cały czas nie jest jeszcze do końca ciemno. Jednak
do wszystkiego można się przyzwyczaić :-) Gorąco polecam !!!
Komentarze
Prześlij komentarz